nevamarja

napisała o Człowiek ze stali

Dawno nie widziałam tylu idiotyzmów w jednym filmie o superbohaterze. How It Should Have Ended mogłoby zakończyć tę opowieść na etapie 20 minuty. Zack Snyder słynął dotąd z tego, że lubił ekranizować wiernie. W takim razie zapraszam na dywanik. Proszę mi się pokajać za ten pasztetowy, bzdurny prolog i Jesus Christ Apocalypse. I proszę się nie zasłaniać tym, że to Goyer pisał. Goyera zresztą też zapraszam. Na pogadankę o rodzinie i prawdopodobieństwie (nawet w świecie wykreowanym obowiązuje jakieś). Nie wiem, czego się spodziewałam po tym filmie. Superman nigdy nie był moim ulubionym komiksowym herosem. Bez wątpienia oczekiwałam jednak czegoś więcej niż remake’u „Thora” i „Transformers 3” (niektóre sceny wyglądają jak żywcem wyjęte z tych produkcji). Efekty są tu świetne, montaż genialny, Zack to mistrz rozpierdolu, Cavill to ciacho i nawet są tu jakieś emocje (choć między Kal-Elem i Lois tyle co Wolkanin napłakał), ale film broni się jedynie jako widowisko.

Poszła na superhero movie i się skarży, że głupi... :P

Nie tyle, że głupi, co że głupszy niż być powinien.

Prolog najciekawszy.

Szkoda tylko, że taki nielogiczny. Nawet jak na komiks.