nevamarja

napisała o Tylko Bóg wybacza

To nie jest dobry film. Pomysł był co prawda niezły (nie ukrywam, że bardzo mnie ciekawił motyw chorej zależność między matką a synami i żałuję, że Winding Refn wszedł w to tak samo płytko jak w pozostałe warstwy), ale niezborny, rwany scenariusz za bardzo prześlizguje się po wątkach, a źle rozpisane partie wiążą aktorom ręce (jedyna grywalna - co nie znaczy, że dobrze skonstruowana - rola przypadła Kristin Scott Thomas i trzeba przyznać, że wycisnęła z niej więcej niż się dało; Gosling nie ma tu do zagrania absolutnie NIC, robi wyłącznie za rekwizyt i dekorację). Z drugiej strony jest to wyjątkowo piękny film (scenografia, oświetlenie, kadrowanie, montaż, muzyka... warstwa audiowizualna „Only God Forgives” to sztuka przez duże „S” i wspaniałe doznanie estetyczne), na którym ani przez chwilę się nie nudziłam (byłam zbyt zajęta baniem się; drastycznej przemocy i napięcia jest tu w bród) i zdrowo się uśmiałam (może nawet bardziej niż wypadało). Bądź tu człowieku mądry i oceń coś takiego.

Disclaimer: Jeśli lubicie akcję, dialogi i spójne scenariusze, to nie jest film dla Was. Jeśli brzydzicie się przemocą, nie przepadacie za Goslingiem, a mistrzowska oprawa i absurd to dla Was za mało, „Tylko Bóg wybacza” Was nie zachwyci. Jeśli wczuliście się w klimat „Valhalla Rising”, to wiedzcie, że ten film został nakręcony w zupełnie innym duchu. A jeśli liczyliście na drugie „Drive”, to w ogóle trzymajcie się z daleka.

Zgadzam się ze wszystkim co napisałaś. Z wyjątkiem oceny :)
Nie nudziłem się bo na szczęście film był krótki.
Jest to wszystko ślicznie pokazane ale z drugiej strony przez całe 90 minut jest tak samo. Zdarza mi się czasami nabrać na tzw wydmuszkę ale nie tym razem.
Nie skreślam Refna bo wcześniej mnie nie zawiódł ale "Only..." po prostu mu nie wyszedł.

Klub ludzi, którzy zarywają noce. ;) Oh hi! =D
Co do NWR, to ze mnie chyba fangirl rośnie. ;) Śmiałam się kiedyś, że prawdziwy fan (nie mylić z sympatykiem) nigdy nie oceni Tarantino poniżej 7. Prędzej mu ręka uschnie. Windingowi Refnowi do Tarantino daleko, ale to zdecydowanie moja bajka. Już się przywiązałam. W czystej teorii 7-ka się "OGF" za same skorupki należy. No ale olać ocenę. Ocena sama w sobie niewiele znaczy. :)