nevamarja

napisała o Herkules

Kolejny film, który powinnam była obejrzeć 15 lat temu. Dziś nie zachwyca. Ot, banał, blaga (z mitologią nie ma to absolutnie nic wspólnego, no chyba że część imion), marazm, suchary i wycie (gdybym wiedziała, że bajka jest w dużej mierze zawodzona - czytaj: śpiewana, choć ja bym tak tego nie nazwała - pewnie nie zdecydowałabym się na jej odpalenie). Hades to słodziak, ale nie jest w stanie wywindować oceny w pojedynkę. Czy zapamiętam ten film? Przypuszczam, że wątpię.

Widziałaś polską wersję? Może ja mam spaczony gust, ale bardzo lubię piosenki z tego filmu i chyba nie jest to powodowane li tylko sentymentem.

Owszem, piosenki były wyte po polsku. W oryginale brzmią lepiej?

Po polsku też brzmią dobrze. No nie wiem, mnie się podoba chór Muz, śpiewający mocno nieortodoksyjną wersję mitologii :)

Mnie tam chyba było obojętne, co śpiewają. Nie moje klimaty muzyczne. Sam musical lubię zresztą warunkowo. :)

Też lubię te piosenki (poza tą tego kozła-mentora, jak uczy Herkulesa. Jest tragiczna), ale wiem dokładnie dlaczego - to było moje pierwsze zetknięcie z czymś ocierającym się o gospel, a sam gospel bardzo mi się podoba. Natomiast co do fabuły się zgadzam, słabizna, tylko Hades daje radę. Ktoś kiedyś zauważył (chyba Nostalgia Critic), że próbowali powtórzyć sukces Aladyna - żarty nawiązujące do współczesności itp. Tyle że Aladyn miał poza tym dobre postaci i fajną historię.

O! "Aladyn" to całkiem dobry pomysł. Dzięki za polecankę. :)