nevamarja

napisała o Finisterrae

W swojej kategorii opowieść o rosyjskojęzycznych duchach przemierzających Hiszpanię w poszukiwaniu drzwi do ciekawszego życia jest absolutnie genialna. Film jest absurdalnie śmieszny (w niektórych ujęciach wystarczy sam widok duchów lub pojawienie się jakiegoś rekwizytu, by wywołać salwy śmiechu), totalnie abstrakcyjny (dogmatyczni czciciele logiki i tradycyjnej narracji raczej tej abstrakcji nie docenią, ale to ich problem), osadzony w pięknych plenerach (Szlak Świętego Jakuba prowadzący do Santiago de Compostela i dalej do przylądka Finisterre, który w starożytności i średniowieczu uważano za koniec świata, a więc idealne miejsce, by zakończyć dawne życie i rozpocząć nowe) i zilustrowany świetną muzyką autorstwa fińskiego instrumentalisty Jimi’ego Tenora oraz reżysera filmu Sergio Caballero. Jestem pewna, że na długo zapamiętam scenę pierwszego postoju, wszystkie manifestacje konia, scenę tarantinowską czy tę z video artem. Dla takich oryginalnych filmów warto organizować festiwale.

Ps. Nie oceniłam scenariusza, bo film nie posiada takowego. Improwizację oceniam na 9, a cały eksperyment nawet na 10.