nevamarja

napisała o Kochanek

„LOVE-RBOY” (w czołówce tytuł jest graficznie rozbity na 2 części, co uważam za bardzo sprytny zabieg) to film o bardzo szarpanym scenariuszu. Jest tu sporo autentycznie zbędnych scen, które nie wnoszą nic do filmu, a przejścia między teraźniejszością a przeszłością są mało wyraźne, przez co zwłaszcza na początku nie do końca wiadomo, o co chodzi. Kiedy Luca poznaje Veli (w rolach głównych „wiecznie zbuntowany” George Pistereanu i uroczo naturalna Ada Condeescu, czyli „gwiazdy” prezentowanego w Polsce w ramach 26. WFF-u „Jak chcę gwizdać, to gwiżdżę”), rozwój wypadków jest już bardziej czytelny, a widz skupia się na rozważaniach na temat uczuć tytułowego bohatera. Kocha, czy nie kocha? Jest w ogóle zdolny do miłości, czy wszystkie jego zabiegi to tylko perfekcyjna strategia uwodzenia, mająca zagwarantować finansowy zysk? Rzadko kiedy zdarza się, by odpowiedź na tego typu pytanie była tak nieoczywista jak w tej produkcji.